środa, 22 lipca 2009

Panierce tak! Tłuszczowi nie!

Dzisiaj kruchy kurczak w chrupiącej panierce. Pieczony. Moczony przez noc w maślance z przyprawami.



W końcu nie wiem, kto jest autorem tego przepisu. Widziałam coś podobnego u Nigelli, ale i u pani, która w BBC one pokazuje jak odchudzać popularne potrawy. W każdym bądź razie jest to świetny pomysł na panierkę, która nie zawiera wcale tłuszczu. Mięso jest wilgotne i delikatne a panierka chrupie tak, jak powinna. Wiem że pomysł moczenia przez noc kuczakowej piersi w maślance wydaje się...specyficzny, ale zapewniam, że nie smakuje dziwnie.To co, zapraszam wszystkich bojujących z kaloriami do dzieła!

Kurczak pieczony w panierce

Pojedyncza pierś z kurczaka (starczy na dwie osoby)
szklanka maślanki
szklanka płatków kukurydzianych drobno porozgniatanych
sos tabasco
czosnek
opcjonalnie przyprawa do kurczaka/gyros

Pierś z kurczaka kroję na paski szerokie na około 1 centymetr. Wkładam je do miseczki z maślanką i dodaję sos tabasco oraz czosnek. Czasami też wkładam tam przyprawę do kurczaka lub gyros. Dobrze, żeby piersi pomoczyły się przynajmniej dwie godzinki, ale wygodnie zrobić to poprzedniego wieczoru i przechować mięsko w lodówce. Namoczone paseczki mięska należy otrząsnąć lekko z maślanki, obtoczyć w pokruszonych płatkach kukurydzianych (lekko dociskając) i układać na wyłożonej papierem do pieczenia blasze. Całość piekę w temp. 200 c przez około 15 minut. Jeśli ktoś woli normalnej wielkości kotlety, to czas pieczenia naturalnie się wydłuży.
Wiem, że można obtaczać w pokruszonych krakersach, choć osobiście tego nie próbowałam. Widziałam tez w telewizji opcję z jogurtem naturalnym zamiast maślanki, ale po wypróbowaniu pomysłu uznałam, że nie do końca odpowiada mi mięso z kwaśną nutą. Kwestia gustu.

poniedziałek, 20 lipca 2009

Bezy jako naturalna konsekwencja jagodzianek



Przepis na jagodzianki wymaga 3 żółtek. Moim ulubionym sposobem na zagospodarowanie pozostałych białek są bezy, pod warunkiem, że mam kogo nimi częstować. Osobiście uwielbiam dobrze podpieczone bezy - nie przepadam za ciągnącym się i lepkim środkiem. To dlatego na moim stole często goszczą bezy w kolorze cappuccino - i choć wiem, że są niekanoniczne, najlepiej mi takie smakują.
Lubię formować bezy dwoma łyżeczkami - ich kształty niczym nie przypominają wtedy sklepowych, fabrycznych wyrobów. Gdy wszystkie są takie same jest upiornie nudno.
Metodą konsekwentnych prób wciąż obniżam zawartość cukru w bezie. Z klasycznego przepisu 100g cukru na 1 białko doszłam na razie do 50g cukru. Wciąż próbuję przesunąć tę granicę, bo 50g to jednak 4 łyżki stołowe, lecz czuję, że niedługo zaczną mi się rozlewać i ogólnie nie wychodzić. Jak dojdę do granicy to dam znać.

Bezy ze zmniejszona ilością cukru:

50g cukru na 1 białko
szczypta soli.

Ubijam białka ze szczyptą soli i kiedy są już prawie ubite, ale jeszcze płynne zaczynam stopniowo dodawać cukier. Piana natychmiast staje się błyszcząca i bardzo sztywna. Na papierze do pieczenia układam dwoma łyżeczkami (lub rogiem torebki do mrożonek, lub specjalną szprycą) kulki wielkości orzecha włoskiego. Piekę je cierpliwie w 100 C przez ponad dwie godziny. Podkreślam, że cierpliwie, bo zwiększanie temperatury w celu popędzenia bezików nieodmiennie kończy się katastrofą. Czas pieczenia zależy od piekarnika, więc sprawdzam czy są już dobre na początku dźgając palcem a potem zjadając po kolei bezy leżące najbliżej drzwiczek :-).

sobota, 18 lipca 2009

Jagodziankowa premiera



Pierwsze w życiu jagodzianki. Wyszły boskie. Pulchne, mięciutkie, rozpływały się w ustach. Ten doskonały przepis znalazłam na "pieprz czy wanilia" (oryginalne źródło przepisu tu). Podam go i ja, bo na prawdę na to zasługuje. Dodam tylko, że choć trochę trzeba poczekać aż ciasto wyrośnie, to reszta czynności nie zabiera wiele czasu.
Smacznego!

Proste jagodzianki

(autorem przepisu jest Liska)

zaczyn:
20 g drożdży
1/2 szklanki* mleka
1/2 szkl mąki
1/4 łyżeczki cukru

ciasto:

120 g masła o temp pokojowej
3/4 szkl cukru
3 żółtka
1/2 szkl mleka
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią lub olejek waniliowy
1/4 łyżeczki soli
skórka z cytryny (2 łyżki)
3,5 szkl mąki

nadzienie:

jagody (ok. 30 dag)
cukier do smaku (ok. 3/4 szkl - trzeba pamiętać, że jagody po upieczeniu są kwaśne, więc lepiej dać więcej cukru niż mniej)
cukier waniliowy

Drożdże rozpuścić w letnim mleku. Po 3 min. dodać mąkę i cukier i dokładnie wymieszać. Owinąć plastikową folią i zostawić na 30 minut.

W dużej misce ubić masło, dodać stopniowo cukier, następnie zaczyn.
Zmniejszyć obroty miksera i dodawać: żółtka, mleko, wanilię, skórkę, sól i mąkę.
Kiedy ciasto będzie gładkie, wyjąć, uformować kulę i owinąć w plastikową folię wysmarowaną masłem. Zostawić, żeby wyrosło, ok. 40-60 minut.

Następnie podzielić ciasto na 15 części, z każdej z nich zrobić placuszek, wypełnić jagodami wymieszanymi z cukrem i cukrem waniliowym. Uformować bułeczkę, posmarować jajkiem i posypać z wierzchu cukrem.

Piekarnik nagrzać do temp. 180 st. C. Wstawić jagodzianki i piec ok. 30 minut, lub do czasu zarumienienia.

****

Wypiek spotkał się z ogólną aprobatą, więc z przyjemnością go powtórzyłam. Mam kilka rad dotyczących wyżej podanego przepisu:
Dobrze jest, jeśli ciasto rośnie więcej niż godzinę - bułeczki wychodzą pulchniejsze.
Zrobiłam malutkie bułeczki i były gotowe po 15 minutach!
No i z powodu braków w zaopatrzeniu wypróbowałam też wersję bez cukru waniliowego i skórki pomarańczowej. Też wychodzi przepysznie.
Cukier można z powodzeniem zredukować do połowy szklanki.
Pod koniec łączenia składników może się okazać konieczne dodanie łyżki lub dwóch mąki.