Tak na prawdę nie wiem, jak powinna smakować tortilla. Czy to co serwują w Tortilla Factory czy Fiesta Mexicana ma cokolwiek wspólnego z meksykańskim plackiem? W Polsce mąka kukurydziana to zupełnie inna substancja niż ta, z której oryginalnie się go robi. Chyba nie sprowadzają specjalnie?
W każdym razie idea zawijania jedzonka w placuszek jest bardzo fajna - no i to świetny sposób na wspólne gotowanie, placuszki robi się szybciutko i każdy ładuje do środka co tam chce.
To w celu trtillowych eksperymentów po raz pierwszy kupiłam smalec. Przepisy oryginalne, z mąką kukurydzianą odrzuciłam z miejsca - w Polsce łatwo kupić gorzką, a z różnych forów wiem, że placki kruszą się, nie zwijają. Wypróbowałam przepis z proszkiem do pieczenia i nie polecam - placki rosną, kurczą się po obwodzie, wychodzą grube i łamią się. Były też takie z większą ilością smalcu niż ten poniżej - kaloryczne i niebyt smaczne.
W końcu tu znalazłam przepis, który w końcu spełnił moje oczekiwania. Ilość tłuszczu akceptowalna, placki dają się zwijać, mają raczej obojętny smak.
Tym razem zrobiłam typowo wiosenne nadzienie - i baaardzo niemeksykańskie zapewne - mnóstwo świeżych warzywek (pomidor, papryka, cebulka, kapusta pekińska, ogórek, szczypiorek) do tego sos czosnkowy i smażona w małych kawałeczkach pierś z kurczaka. Następnym razem zrobię coś bardziej kanonicznego - klimat z kukurydzą, fasolą, mięsem. No i w planach mam krok dalej: enchiliades (faszerowane i pieczone), fajitas, quesadillas.
Tortilla, która w końcu wyszła
200g mąki
łyżka smalcu
niepełna łyżeczka soli
woda
Mąkę z solą wymieszałam łapami ze smalcem - tak, żeby nie było kawałków. Potem ostrożnie dolewałam wody aż do uzyskania bardzo elastycznego ciasta. Kawałki ciasta trzeba rozwałkować na placuszki wielkości patelni. Piekłam je na suchej patelni, po kilkadziesiąt sekund z każdej strony (aż do pojawiania się brązowych plamek).
Najlepiej zawijać gorące placki - są wtedy elastyczne i znacznie smaczniejsze.